Kto? Morgoth (DE) + Incantation (US)
Kiedy? 13.04.16
Gdzie? U Bazyla, Poznań
Długo czekałam na ten koncert. Dowiedziałam się o nim chyba w styczniu, podczas występu Decapitated, w poznańskim klubie Blue Note. Gwiazdy death metalu supportowały trzy zespoły, jednak nie będę o nich pisać, bo szczerze mówiąc trudno mi się o nich wypowiedzieć, nie wyróżniali się dla mnie szczególnie, a i publiczność zbyt liczna nie była. Wszystko zmieniło się gdy na scenę weszli Amerykanie z Incantation. Już podczas pierwszego utworu zaczęło się pogo, a muzycy dawali z siebie wszystko. Usłyszałam "Carrion Prophecy" i parę kawałków z "Blasphemy", wszystko perfekcyjnie zagrane. Jeden mankament, cały koncert trwał może 20 minut, ze względu na opóźnienie spowodowane supportami :(. Tak to już jest w Bazylu, że koncert trwa maksymalnie do 23, gdyż później życzliwi sąsiedzi zgłaszają zakłócenie ciszy nocnej na policję. Po tym niestety krótkim występie, na scenę wyszli Morgoth. Niesamowicie dobre nagłośnienie, sprawiło że można było usłyszeć każdy pojedynczy instrument. Nie ukrywam, że głównie przyszłam by posłuchać Incantation, a wychodząc z klubu myślałam przede wszystkim o występie Niemców. To jak świetnie brzmieli na żywo, nijak się miało do muzyki z ich płyt. Po raz kolejny okazało się, że metalowy zespół brzmi lepiej na żywo niż z audio.
Kto? Cannibal Corpse (US) + Krisiun (BR)
Kiedy? 26.04.16
Gdzie? Blue Note, Poznań
Krisiun w Polsce! Faktycznie ten brutalny death metalowy zespół, idealnie pasuje do jeszcze brutalniejszego death metalowego Cannibal Corpse. Tydzień wcześniej moje pójście na koncert stanęło pod znakiem zapytania, przez złamanie ręki, ale koniec końców stwierdziłam, że to przecież nie noga i jakoś sobie w gipsie na nadgarstku poradzę. Klub był wypełniony po brzegi, nie było nawet szans żeby dopchać się do barierek na balkonie. Ostatecznie koncert Krisiun przestałam na palcach pod koniec sali, ale coś tam udało mi się zobaczyć. Zresztą przyszłam tu dla muzyki. Oczywiście powtórzę się jak w przypadku Incantation - zagrali niesamowicie. Uwielbiam "Blood Of Lions", na początku pierwszej minuty jest silne zwolnienie rytmu, oczywiście chwilowe, które na żywo wyszło Brazylijczykom perfekcyjnie. Po bardzo intensywnym, ale jednak ponownie - krótkim koncercie, nadeszła kolej na gwiazdę wieczoru. Tak jak przypuszczałam Cannibal Corpse pokazało czym jest death metal. Nie zaprzeczę, że przyszłam głównie dla Krisiun, Cannibali chciałam zobaczyć z ciekawości, kojarzę trochę ich twórczość, nowa płyta jest dość dobra, choć nie rozwala tak jak choćby "Tomb of the Mutilated". Tak jak się spodziewałam grali głównie nowy materiał, jednak pod koniec zagrali trochę staroci, na przykład z mojej ulubionej "Butchered at Birth". Nie mogłam się napatrzeć na Georgea "Corpsegrindera" Fishera, który albo growlował, albo headbangingował, z tak zawrotną prędkością, że ja na jego miejscu nie ruszyłabym karkiem przez tydzień. Także jestem pełna podziwu dla obu zespołów za zagranie tak dobrego koncertu, nawet z gipsem na ręce można przeżyć niesamowity gig. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz