Słowo "festiwal". Pierwsza myśl, która przychodzi do głowy - Woodstock. Ten pierwszy Woodstock z '69, którego hasłem było "Peace, love, happiness" mimo tego, że nie był reklamowany w środkach masowego przekazu, przyciągnął ponad pół miliona ludzi. Odbył się on na farmie M. Yasguara Bethel koło Nowego Yorku. Ciekawostką dla mnie okazało się, że podczas trwania festiwalu policja zaprzestała walki z narkotykami, a nieoficjalnym symbolem festiwalu, obok gołąbka na gryfie gitary, stał się liści marysi :). Warto także zaznaczyć, że przez cały czas festiwalu ani jednego przypadku kradzieży, rozboju czy gwałtu. Taka mała legenda - podobno podczas trwania festiwalu, żaden z jadących na niego kierowców nie użył klaksonu stojąc w korkach ;).
Woodstock niestety przeszedł do historii, choć nie do końca - mamy to szczęście, że mieszkając w tej naszej ukochanej Polsce, możemy być uczestnikami wydarzenia w Kostrzynie nad Odrą, gdzie według mnie atmosfera często może być porównywalna do tej parędziesiąt lat temu.
Na festiwalu w Woodstock zagrała większość najwybitniejszych wykonawców tamtego okresu:
Może to nie film dokumentalny, ale na pewno co nieco tego życia na Woodstocku pokazuje. Osobiście, oglądnęłam go już niezliczoną ilość razy :)
Co tu dużo mówić. Letnie festiwale (przynajmniej dla mnie) to nieodłączny element wakacji. Powiedzmy, że po zaliczonej sesji zasłużyliśmy na parę dni totalnej wolności i "róbta co chceta" (oczywiście w granicach rozsądku).
Dla mnie, festiwale pokroju Woodstock i Jarocin są wydarzeniami na które czeka się cały rok. Nie ma zapewne dnia, a przynajmniej tygodnia, bym o nich nie myślała. Z tego też powodu na moim dysku zalega multum zdjęć różnych innych "festiwali-marzeń" na które, gdyby tylko znalazły się środki finansowe (lub wehikuł czasu w paru przypadkach ;)), pojechałabym bez zastanowienia.
Pomyślałam, że ten cykl festiwalowy, można by zacząć tak hmm... powiedzmy, że od początku, a przynajmniej od takiego początku, który ja uważam za właściwy.
Wszyscy kojarzą kulturę hippisowską i ogólnie całe to wyzwolenie, wolność, z festiwalem w Woodstock z '69. A wiecie, że było jeszcze coś takiego jak Festiwal w Monterey? Był pierwszym wielkim festiwalem rockowym i odbył się w czerwcu '67 w niekwestionowanej stolicy hippisów, a mianowicie w Kalifornii. Zagrały tam takie gwiazdy jak The Animals, Janis Joplin, Jefferson Airplane, The Jimi Hendrix Experience The Mamas & the Papas, The Who, Scott McKenzie, łącznie 27 grup. Podobno to właśnie ten festiwal, uczynił z Janis Joplin i Jimiego gwiazdy takiego formatu. Ogólnie rzecz biorąc do Monterey zjechało z 200 tysi ludzi. Można powiedzieć, że ten festiwal był zapowiedzią festiwalu w Woodstock, a wielu uważa, że z dzisiejszej perspektywy był on imprezą muzycznie o wiele ważniejszą. Cieszcie oczy:
Jeśli kogoś zaciekawiłam, to polecam film "Monterey Pop", który według mnie świetnie oddaje klimat wydarzenia.