Rokerka na Facebooku

poniedziałek, 23 maja 2016

10 metalowych zespołów z... FINLANDII

Ostatnio internet obiegła wypowiedź Baracka Obamy na temat fińskich zespołów heavy metalowych. Podczas ostatniej konferencji w Białym Domu, z udziałem głów państw Dani, Finlandii, Islandii, Szwecji i Norwegii, prezydent USA stwierdził że Finlandia ma prawdopodobnie najbardziej heavy metalowe zespoły na świecie, a także plasuje się wysoko jeśli chodzi o politykę rządu. Prezydent zastanawiał się, czy pomiędzy tymi dwoma zjawiskami występuje jakaś zależność.

Nie mi rozstrzygać, który kraj wypada najlepiej pod względem ilości i jakości zespołów metalowych, a tym bardziej jakości prowadzonej polityki, ale pomyślałam nad stworzeniem serii postów dotyczących zespołów z różnych państw. Nie raz byłam zaskoczona narodowością niektórych zespołów, które poznałam. Także na pierwszy ogień ulubiona przez prezydenta USA - Finlandia.



1. BEHERIT
Zespół black metalowy dodający do swojej muzyki nieco elektronicznego brzmienia. Podeszłabym do tego sceptycznie, słysząc o takiej mieszance z czyichś ust, ale Beherit znalazłam przypadkowo (jak to często bywa) i samodzielnie ;) na youtubie. "Pagan Moon" z płyty "Engram" ujął mnie zarówno muzycznie, jak i wizualnie, bo teledysk do tego kawałka przedstawia bardzo zabawny sabat. Zespół powstał w 1989 roku i niestety po paru latach zawiesił działalność. Powrócił w roku 2008 ze wspomnianym krążkiem "Engram". Płyta na pewno była o wiele "czystsza", niż te z początków zespołów, jak na przykład "Drawn Down The Moon", który bardzo wpisywał się w ówczesne kanony muzyczne, jakie kształtowali Mayhem, czy Burzum. Polecam!



2. INSOMNIUM
Czas przejść do świetnego melodyjnego black metalu z miasta Joensuu. Nagrali pięć bardzo dobrych płyt studyjnych i jedną wybitną - "Since The Day It All Come Down", którą zawsze mam zgraną na telefon, żeby w chwili gdy potrzebuje relaksu, sobie ją puścić. Ostatni krążek ("Shadows Of The Dying Sun"), a zwłaszcza utwór "Ephemeral", pokazuje że nadal są w formie i przyjemnie będzie ich posłuchać na Brutal Assault w sierpniu. Czasem ich muzyka lekko zalatuje doomem i progresywnym metalem, oczywiście teksty zawierają tematykę mroku, bólu, smutku, zagubienia, ale także często natury. Zespół jest dość ustatkowany, ponieważ oprócz drugiego gitarzysty Markusa Vanhala, skład Insomnium pozostał niezmieniony od jego powstania, czyli od 1997 roku -  Niilo Sevänen na basie i wokalach, Ville Friman na gitarze prowadzącej i od czasu płyty "One Of Sorrow" (2011), również na wokalach, oraz Markus Hirvonen na perkusji.



3. MOONSORROW
Gdy myślałam o znanych mi fińskich zespołach, oni pierwsi przyszli mi na myśl, no dobra pierwszy był Finntroll, ale oni są dość oczywiści. Ok, Moonsorrow - folk metal, a przynajmniej tak wielu ich definiuje. Zgodzę się z tym połowicznie, ponieważ faktycznie na początku, a właściwie to nie tak na początku, ponieważ zespół został założony w 1996 roku, ale pierwszy LP został wydany w 2001 - i właśnie na nim, na "Suden Uni" słychać te elementy folku, pogaństwa. Jednak już ich trzecia studyjna płyta "Kivenkantaja" idzie stylistycznie bardziej w stronę surowego blacku, choć słyszymy tam, jak również na kolejnych płytach, ciekawe dźwięki archaicznych instrumentów, takich jak kantele i jouhikko (sami sprawdźcie jak to wygląda). Ja Moonsorrow lubię przede wszystkim za ich długie parunastominutowe utwory, takie jak podniosły "Jotunheim", czy "Haaska" (to już trochę krótsze), oba kawałki pochodzą z "Verisäkeet" z 2005 roku. Jest to moja ulubiona płyta, bardzo dopracowana i zróżnicowana pod względem brzmienia utworów, których nie sposób pomylić i stwierdzić "ten kawałek brzmi jak poprzedni".



4. SATANIC WARMASTER
Jednoosobowy zespół black metalowy założony w 1999 roku. Generalnie zauważyłam, że tworząc taką muzykę - chyba im mniej osób tym lepiej (patrz Bathory) i hmm... tak też jest w tym przypadku. Jedynym stałym członkiem zespołu jest Vince "Werewolf" Venom, nie wiem na ile te dane są prawdziwe na ile nie, ale nie to jest aż tak ważne. Ważne jest to, że tworzy faktycznie kawałek dobrej muzy zaczynając od "Strength & Honour", a kończąc na "Fimbulwinter". Właściwie to nie kończąc, bo Vince nadal nagrywa. Teksty utworów oczywiście głównie opierają się na satanizmie, ale znajdzie się też kilka utworów o wampirach ;).



5. AMORPHIS
Moje uwielbione Amorphis :) Ostatnio na jakiś czas odpuściłam ich ostatnią płytę "Under The Red Cloud", bo wałkowałam ją długo przed ich kwietniowym koncertem we Wrocławiu, i również długo po tym koncercie, i niestety zaczęła powoli mi się nudzić, a do tego wolałam nie dopuścić. Tak więc wróciłam na jakiś czas do poprzednich krążków, oczywiście równie dobrych, a właściwie może nawet ich lepszych... taki "Eclipse" na przykład. Już kiedyś o tym pisałam, powtórzę się, ale naprawdę uważam, że zmiana wokalisty z Pasi Koskinena, na Tomi Joutsena, wyszła na duży plus. Początkowo Amorphis prezentował dość ciekawe połączenie deathu z doomem, nawet nieźle im to wychodziło, zważając na choćby "Tales From The Tousand Lakes", jednak nowy wokalista wniósł bardzo dużo energii do zespołu, co spowodowało odejście od wolnego tempa i przyspieszenie w klimacie melodyjnego deathu, który do dziś we wspoaniały sposób rozbrzmiewa na płytach tego fińskiego zespołu.


6. UTGARD
Kolejny zespół, który całkowicie przypadkowo znalazłam na yt i kolejny zespół, który wprawił mnie w niesamowity klimat. Riffy bardzo kojarzą mi się z Mgłą - melodyjne, słychać rytm, ciekawe przejścia, wokal w niczym nie przeszkadza muzyce, da się cieszyć wszystkim po trochu. Właściwie to do czasu pisania tego posta, nic o nich nie wiedziałam. Słuchałam bardzo dużo płyty "Thrones And Dominions" (2008), ponieważ z niej pochodzi utwór, dzięki któremu zespół ów poznałam - "Black Sun". Okazuje się że mają jeszcze jednego LP - "Utgard" (2006). I na razie na krążku z 2008 trop się kończy, mam nadzieję, że w planach mają jakiś nowy materiał, bo widzę tu duże predyspozycje do tworzenia fajnego klasycznego blacku. A tak z ciekawostek - Utgård, inaczej Jotunheim (tak, kawałek Moonsorrow ;) to nazwa jednego z 9 światów, zlokalizowanych pod jednym z 3 korzeni drzewa świata Yggdrasil, odznaczający się wiecznie tam panującym chłodem. Świat ten zamieszkiwany był przez wrogich bogom i ludziom olbrzymów.




7. FINNTROLL
Wspomniany Finntroll. Folk metal kojarzy mi się z tańcem, z piciem piwa, ze śpiewem, po prostu z dobra zabawą. Tak również jest w przypadku tego zespołu. Ogromną ich fanką nie jestem, znam poszczególne utwory, puszczane na domówkach u znajomych, ze sławnym "Trollhammaren" na czele. Oczywista oczywistość, taki zespół musiał znaleźć się w tym zestawieniu. Pomimo jednak tej całej radosnej otoczki zespół przeżył w swojej historii naprawdę trudne chwile. Rozpoczęli faktycznie świetnie, w 2001 roku wydali album pt. "Jaktens Tid", który odniósł ogromny sukces, co przekroczyło oczekiwania zespołu, jak i wydawnictwa. Niestety rok po wydaniu krążka, na zespół spadły same nieszczęścia. Wokalista-założyciel Finntroll Jan "Katla" Jämsen przestał śpiewać z powodu guza na strunach głosowych który nie mógł zostać usunięty operacyjnie. Zespół do składu przyjął nowego wokalistę - Tapio Wilska, który wraz z Jämsenem nagrał wokale do kolejną płytę - "Visor Om Slutet". Po wydaniu tej płyty Jämsen na dobre opuścił Finntroll. Niestety to nie koniec nieszczęść, ponieważ krótko po wydaniu owej płyty Teemu Raimoranta - kolejny z założycieli, gitarzysta zespołu, zginął spadając z mostu w Helsinkach. Według oficjalnej wersji po prostu za dużo wypił, niestety osoby będące na miejscu zdarzenia twierdziły, że chciał popełnić samobójstwo. Zespół po otrząśnięciu się ze stracie kolejnego członka ruszył w trasę. W 2006 roku Wilska został zastąpiony przez Mathiasa Lillmåns, który występuje do dziś z zespołem.



8. ARCHGOAT
Archgoat jest dla mnie przykładem zespołu, który cały czas tworzy to na co ma ochotę. Nie poddaje się komercji, radom menadżerów i innych panów z wytwórni. Ich płyty są według mnie utrzymane w bardzo podobnej stylistyce. "Whore Of Bethlehem" jest dla mnie typową sieczką, która kompletnie mnie na początku nie przekonała. Choć lubię mocna brzmienie, to chyba nie aż tak mocne i nie ukrywam, że ciężko mi było przesłuchać całą płytę za jednym razem. Wiem jednak, że zespół ma wielu oddanych fanów i kompletnie się temu nie dziwię, a więc nie mogło go zabraknąć wśród tych wybitnych fińskich zespołów.



9. OMNIUM GATHERUM
Kolejny zespół, który jak wyżej wspomniany Archgoat, również pojawi się na Brutal Assault 2016. Finowie maja talent do nagrywania melodyjnego deathu. Doszłam do tego wniosku, po tym że jest to już chyba czwarty zespół w tym zestawieniu z tego gatunku. Jednak typowy melodyjny death słychać głównie na początkowych płytach zespołu. Świetnie prezentuje to według mnie krążek "Years In Waste". Natomiast świeższy materiał jest już kierowany bardziej w stronę progresywnego metalu, co również dobrze im wychodzi, a nie jest to łatwa muzyka, także duży plus za tegoroczną płytę "Grey Heavens". Skład OG bardzo często się zmieniał i na dzień dzisiejszy jedynym członkiem, który jest w zespole od początku, a także jest odpowiedzialny za powstanie Omnium Gathereum jest Markus Vanhala. Co ciekawe Markus od 2011 roku jest również gitarzystą Insomnium, ale o tym już było. ;)



10. CHILDREN OF BODOM
Powrót do gimnazjum :) Przyznam się, że do czasu napisania tego posta, nie wiedziałam że są z Finlandii. Ale teraz już przynajmniej się sobie nie dziwię czemu tak uwielbiałam ich słuchać. Children Of bodom był jednym z pierwszych metalowych zespołów, które polubiłam. Może ze względu na niezbyt agresywny wokal Alexiego, a i muzyka nie jest zbyt brutalna. Myślę, że określenie ich mianem zespołu grającego "szeroko pojętą muzykę heavymetalową" jest trafne. Ja najbardziej pamiętam utwór "Thrashed, Lost And Strungout" z "Are You Dead Yet" (2005). Chyba wtedy miałam jeszcze fazę na Bullet For My Valentine... Matko! Co za wstyd! Ale w końcu, każdy ma swoją mroczną przeszłość. I tym optymistycznym akcentem zakończę ten wpis kierowany wyłącznie do siebie samej.

poniedziałek, 16 maja 2016

Metalowe newsy #2 (9.05 - 15.05)

1. Remaster Death "Scream Bloody Gore" i nowe kawałki
"Scream Bloody Gore" z 1987 roku zespołu Death, było ich debiutancką płytą, która niezaprzeczalnie ukształtowała gatunek muzyki, jakim jest death metal. Planowana jest reedycja tego niesamowitego krążka, a parę dni temu GuitarWorld.com opublikowało jeden z bonusowych kawałków, który znajdzie się na płycie - "Legions Of Doom" z sesji nagraniowej na Florydzie --> klik. Miło ponownie usłyszeć Chucka, a takie remastery wydają mi się potrzebne w aktualnych czasach, aby przypominać o tej dobrej, oby niezapomnianej muzyce.

2. Ozzy z pieskiem w LA :)
Podobno właściciele psów, często nieświadomie upodabniają się do swoich pupili... Co tu dużo pisać, soooo sweet ;D

3. 13 maja urodziny Chucka Shuldingera
Wracając do Death i poważniejszych tematów, niż lider Black Sabbath z małym pieskiem na spacerze. W piątek 13 maja urodziny obchodził Chuck Shuldiner. Niesamowity gitarzysta, wokalista i lider deathmetalowego zespołu Death. Właściwie to on stanowił zespół, ponieważ przez cały czas działalności, pozostał jedynym stałym członkiem, reszta muzyków, można rzec, że była muzykami sesyjnymi. Chuck skomponował kilkanaście albumów, takich jak choćby "Spiritual Healing", wspomniane "Scream Bloody Gore", czy "The Sound Of Perserverance", który uważany jest za klasykę gatunku. Grał również w innych kapelach, na przykład w Control Denied, który ciężko mi sklasyfikować, ale słyszę tam coś na kształt technicznego (?) power metalu, warte obadania. Niestety w 1999 roku u Chucka zdiagnozowano nowotwór mózgu i pomimo kosztownej i długiej terapii muzyk zmarł 13 grudnia 2001 roku. Aktualnie byli muzycy Death utworzyli coś na kształt tribute (?) bandu, nazwali się Death to All i w bodajże lutym grali w Polsce. Zastanawiałam się nad wyjazdem na ten koncert, ale utwory Death śpiewane przez kogoś kto nie jest Chuckiem, chyba nigdy mnie nie przekonają.

4. Nowa płyta Destruction "Under Attack"
Również 13 maja miała miejsce premiera nowej płyty trashmetalowego Destruction. Płyta o nazwie "Under Attack" została wydana nakładem wytwórni Nuclear Blast Records. Utworów jest 10, plus 2 bonusy, w tym przeróbka "Black Metal" zespołu Venom, gdzie usłyszymy w roli gościa Aleksa Amargo, czyli wokalistę Krisium. Generalnie po pierwszym przesłuchaniu płyta brzmi godnie, szczególnie tytułowy utwór oraz "Elegant Pigs", a i głos Aleksa dużo wnosi do przedostatniego kawałka. Także polecam, warto przesłuchać, bo dobrego thrashu aktualnie troszkę mało.